Próbując ratować życie Koffler prawdopodobnie najpierw schronił się na obrzeżach Wieliczki u Henryka Apte. Zgodnie z relacją Gizeli Hercholorfer, szwagierki Kofflera, od 1942 r. mieszkał już jednak w Krościenku Niżnym koło Krosna.
Siostra żony kompozytora przebywała wówczas w Krośnie i w 1942 r. spotkała go przypadkowo na dworcu w tym mieście. Odtąd czasem się widywali. Z nowszych ustaleń Macieja Gołąba wynika z kolei, że Koffler wraz z żoną i synem mógł znaleźć schronienie w Krościenku Wyżnym, położonym zaledwie 500 metrów od Krościenka Niżnego, u Władysława Piękosia, organisty miejscowej parafii (ur. 1905, zm. 1988). Istnieje także możliwość, że w późniejszych miesiącach Kofflerowie znaleźli inną jeszcze przystań, pozostając wciąż w Krościenku Wyżnym. Nikt jednak nie ocalał. Jedna z wersji na temat śmierci całej rodziny, wg Marzanny Pluty-Kotyńskiej, głosi, że uwagę Niemców zwróciła w końcu semicka uroda Róży Koffler, a gdy ona została ujęta, również jej mąż i syn oddali się w ich ręce.
